Categories
Książki

Dom Kalifa. Rok w Casablance – minirecenzja

Jeśli ktoś żądny jest szoku kulturowego, który zdecydowanie łatwiej znieść na papierze niż w realu, usatysfakcjonuje go lektura książki Tahira Shaha “Dom Kalifa. Rok w Casablance”. Są to wspomnienia autora z pierwszego roku po przeprowadzce z Londynu do Maroka, gdzie zamieszkał z żoną i dwójką dzieci. Shah jest Brytyjczykiem z afgańskimi korzeniami. Jego żona pochodzi z Indii. Marzy im się egzotyka i ucieczka od zaganianej i uporządkowanej codzienności Londynu. Casablanca zapewnia im jazdę bez trzymanki. Muszą nauczyć się żyć zgodnie z zasadami panującymi w Maroku. Począwszy od dozorców domu, który kupują, poprzez zatrudnianych robotników remontowych, pomocnika do zadań specjalnych, po urzędników itd. zmagają się z niesłownością, lenistwem, kombinatorstwem, wiarą w dobre i złe duchy, które decydują o powodzeniu lub fiasku poszczególnych przedsięwzięć. Zdumiewający jest brak asertywności głównego bohatera, jego anielska cierpliwość, naiwność, wyrozumiałość, dobroduszność, którymi wykazuje się na każdym kroku. Podobno wszystko w tej książce wydarzyło się naprawdę. Bardzo trudno mi w to wierzyć. Nie rozumiem, jak dał radę wytrzymać w takim domu wariatów i dlaczego narażał na życie w tak niepewnych okolicznościach swoje malutkie dzieci. Książkę czyta się szybko i lekko, ale głowa boli od potrząsania nią z niedowierzaniem.

Jeśli ktoś żądny jest szoku kulturowego, który zdecydowanie łatwiej znieść na papierze niż w realu, usatysfakcjonuje go lektura książki Tahira Shaha "Dom Kalifa. Rok w Casablance". Są to wspomnienia autora z pierwszego roku po przeprowadzce z Londynu do Maroka, gdzie zamieszkał z żoną i dwójką dzieci. Shah jest Brytyjczykiem z afgańskimi korzeniami. Jego żona pochodzi z Indii. Marzy im się egzotyka i ucieczka od zaganianej i uporządkowanej codzienności Londynu. Casablanca zapewnia im jazdę bez trzymanki. Muszą nauczyć się żyć zgodnie z zasadami panującymi w Maroku. Począwszy od dozorców domu, który kupują, poprzez zatrudnianych robotników remontowych, pomocnika do zadań specjalnych, po urzędników itd. zmagają się z niesłownością, lenistwem, kombinatorstwem, wiarą w dobre i złe duchy, które decydują o powodzeniu lub fiasku poszczególnych przedsięwzięć. Zdumiewający jest brak asertywności głównego bohatera, jego anielska cierpliwość, naiwność, wyrozumiałość, dobroduszność, którymi wykazuje się na każdym kroku. Podobno wszystko w tej książce wydarzyło się naprawdę. Bardzo trudno mi w to wierzyć. Nie rozumiem, jak dał radę wytrzymać w takim domu wariatów i dlaczego narażał na życie w tak niepewnych okolicznościach swoje malutkie dzieci. Książkę czyta się szybko i lekko, ale głowa boli od potrząsania nią z niedowierzaniem.

One reply on “Dom Kalifa. Rok w Casablance – minirecenzja”

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

EltenLink