Categories
Spotkania

Ekstremalna wyprawa przez obie Ameryki na dwa wózki i Landrover

Michała Worocha poznałam w październiku tego roku w naszej lokalnej bibliotece miejskiej w ramach cyklu spotkań z podróżnikami. Jest to młody człowiek, którego stopniowy zanik mięśni skazał na poruszanie się na wózku
inwalidzkim. Choroba nie zdołała jednak zabrać mu marzeń, a także chęci i sił do przekuwania tych marzeń w rzeczywistość. Jak to możliwe, opowiada w swojej książce "Krok po kroku. Z Ziemi Ognistej na Alaskę".
Nie jest to typowa książka podróżnicza. Gdyby była to literatura piękna, określiłabym ją mianem powieści drogi. Jest to szczera i bezpośrednia relacja z wyprawy Landroverem przez dwie Ameryki, z głębokiego południa na daleką północ. Jednocześnie jest to też opowieść o wewnętrznej drodze, drodze do odkrywania
samego siebie, swoich pragnień, możliwości i słabości.
Podczas spotkania usłyszeliśmy od samego Michała jak wyglądała codzienność dwóch wózkowiczów, przemierzających drogi i bezdroża Chile, Boliwii, Peru, Kolumbii, panamy,
Meksyku, USA czy Kanady. Otwarcie i bez owijania w bawełnę podzielił się z nami swoimi mometami zachwytu, frustracji, zaskoczenia, zwątpienia czy zniechęcenia – emocjami, jakie ponad roczna wyprawa może wzbudzić w człowieku w sytuacjach zwykłych i ekstremalnych. Dał nam wgląd w motywy, jakie skłoniły go do przedsięwzięcia
tak karkołomnej przygody. Dowiedzieliśmy się, ile barier natury technicznej, biuralistycznej i mentalnej trzeba było pokonać i ile ludzkiej życzliwości, otwartości, bezinteresownej chęci pomocy doświadczył od zupełnie obcych ludzi.
Spotkanie miało wyjątkowy charakter, było bardzo osobiste, niemal intymne. Publiczność długo nie chciała wypuścić prelegenta, stawiając wciąż nowe, dociekliwe pytania.

Tym, których temat zainteresował, polecam stronę internetową Michała Worocha:

home

Categories
Spotkania

Oko w oko z reporterem Wyborczej

Zacznę od tego, że mieszkam w małej, niepozornej mieścinie, która swego czasu dorobiła się mało pochlebnego epitetu miasta emerytów i rencistów. Jednak wbrew pozorom nie jest to miejsce, o którym zapomniał świat. Dzieją się tu ciekawe rzeczy, zaglądają do nas interesujący, bywali w świecie ludzie – pisarze, aktorzy, podróżnicy… A wszystko za sprawą prężnie działającej biblioteki miejskiej, która nie szczędzi wysiłku, by zapraszać ludzi szeroko pojętej kultury i organizować z nimi spotkania dla czytelników.
W minioną środę 11.12.2019 r. odbyło się ostatnie z zaplanowanych na ten rok spotkań. Gościem biblioteki był Mirosław Wlekły, podróżujący po świecie reporter Wyborczej, publikujący książki z gatunku non fiction.
Podczas dwóch godzin, jakie Wlekły spędził z nami, opowiedział o trzech ze swoich licznych projektów, a następnie po oficjalnej części spotkania, podpisywał książki, które można było na miejscu kupić.
Tematyka jego reportaży jest różnorodna, dlatego też nie mogło być mowy o nudzie. Pierwsza z pozycji, które nam przybliżył, to historia Garetha Jonesa, człowieka, który wiedział za dużo i zapłacił za to najwyższą cenę. Jones był młodym brytyjskim reporterem, który na własne oczy zobaczył wielki głód na Ukrainie w latach 30. XX w. i opowiedział o tym światu. Został za to okrzyknięty kłamcą, zbojkotowany jako dziennikarz i wreszcie zastrzelony. Jego historię przybliża Wlekły w swojej najnowszej książce. Opowiada o nim też Agnieszka Holland w swoim najnowszym filmie "Obywatel Jones".
Kolejna pozycja to "Raban. O kościele nie z tej ziemi". Tę książkę przeczytałam kilka dni przed spotkaniem i z czystym sumieniem mogę ją polecić, nie tylko osobom wierzącym. Jest to zbiór siedmiu reportaży z różnych zakątków świata, jak Brazylia, Liban, Czechy, Birma czy Belgia, pozwalających poznać nietypowe oblicza katolicyzmu, jak choćby ekoteologia, świeccy księża, księża kobiety, ekumenizm, walka o niewykluczanie osób lgbt z kościoła czy ze współczesnym niewolnictwem.
Ostatnim punktem programu była rozmowa o chyba jeszcze wciąż wszystkim znanym podróżniku Tonym Haliku. Autor książki "Tu byłem. Tony Halik" opisuje czytelnikom tę barwną postać, jednocześnie demaskując liczne mity, jakie przez dziesięciolecia rozpowszechniał i podtrzymywał sam Halik oraz jego bliscy. Od Wlekłego dowiedzieliśmy się m. in., że Elżbieta Dzikowska nigdy nie była żoną Halika, że wbrew temu, co twierdził Halik, nie dostał nagrody Pulitzera i że podczas drugiej wojny nie był pilotem RAFu.
Mirosław Wlekły chętnie i obszernie odpowiadał na zadawane pytania, dyskutował, wyjaśniał. Spotkanie okazało się niezwykle ciekawe.
Dla tych, których zainteresował temat mojego wpisu, podaję link do bloga reportera:
http://miroslawwlekly.pl/category/reportaz/

EltenLink