Zdumiewa mnie czasem zaklasyfikowanie pewnych książek do gatunków literackich w serwisach typu "BiblioNetka" czy "Lubimy Czytać". Ostatnio takim zaskoczeniem
było dla mnie odkrycie, że zbiór baśni, bajęd i opowieści historycznych, zaproponowany przez Danutę Bieńkowską, ktoś uznał za literaturę dziecięcą. Już
lektura wstępu, który jest krótkim rysem historycznym kształtowania się państwowości na ziemiach dzisiejszej Rumunii i Mołdawii, jasno pokazuje, że nie
jest kierowany do małego czytelnika, a historie zebrane w tym niewielkim tomiku nie pozwoliłyby pewnie spokojnie zasnąć większości dzieci.
Prawie wszystkie teksty, jak to często bywa z twórczością, opartą na ustnych przekazach ludowych, są pełne scen okrucieństwa, kar, zemst i chytrych wybiegów.
Opowieści historyczne nawiązują do autentycznych postaci z dziejów księstw Wołoszy, Mołdawii i Siedmiogrodu, jak Vlad Palownik, Lupu czy Basarab, ale nie
stronią od zjawisk nadprzyrodzonych, magii, niesamowitości, jakie znamy z legend.
Polecam tę książkę osobom, które chcą poznać motywy, funkcjonujące w zbiorowej świadomości ludności tamtych terenów znajdujące zapewne swoje odzwierciedlenie
we współczesnej literaturze rumuńskiej. Odnajdziemy tam też odniesienia do postaci, znanych z polskiej historii.
“Opowieści z Wołoszy, Mołdawii i Siedmiogrodu” Danuta Bieńkowska
Zdumiewa mnie czasem zaklasyfikowanie pewnych książek do gatunków literackich w serwisach typu “BiblioNetka” czy “Lubimy Czytać”. Ostatnio takim zaskoczeniem
było dla mnie odkrycie, że zbiór baśni, bajęd i opowieści historycznych, zaproponowany przez Danutę Bieńkowską, ktoś uznał za literaturę dziecięcą. Już
lektura wstępu, który jest krótkim rysem historycznym kształtowania się państwowości na ziemiach dzisiejszej Rumunii i Mołdawii, jasno pokazuje, że nie
jest kierowany do małego czytelnika, a historie zebrane w tym niewielkim tomiku nie pozwoliłyby pewnie spokojnie zasnąć większości dzieci.
Prawie wszystkie teksty, jak to często bywa z twórczością, opartą na ustnych przekazach ludowych, są pełne scen okrucieństwa, kar, zemst i chytrych wybiegów.
3 replies on ““Opowieści z Wołoszy, Mołdawii i Siedmiogrodu” Danuta Bieńkowska”
Baśnie i legendy były przekazem uniwersalnym, lecz kojarzą się przeciętnemu Kowalskiemu z dzieciństwem lub dydaktyką. Takie zaszeregowanie wprost… Zgadzam się z Tobą i takie publikacje przeze mnie byłyby raczej zaszeregowane jako pewnego typu etnografia.
Tak, podobnie sprawa ma się z Baśniami braci Grimm, które powszechnie funkcjonują jako bajki dla dzieci, a tak naprawdę wcale nie dzieci były w domyśle ich odbiorcami. Całe szczęście, że wersje proponowane dzieciom są jednak często złagodzone, okrojone z tych wszystkich potworności, których tam w brud. Ludowa wyobraźnia była naszpikowana okrucieństwem.
Tak oswajano lęki, demony dusz. Tak, Grimmowie to bardziej kolekcjonerzy kultury lokalnej niż dydaktycy czy twórcy literatury dziecięcej.