Mimo, że Anna German odeszła już wiele lat temu, spuścizna, jaką po sobie pozostawiła, wciąż inspiruje kolejne pokolenia wokalistek, które próbują dorównać jej głosem, charyzmą i urokiem osobistym. Od 2014 r. odbywa się w Moskwie Festiwal Anny German, na którym młode piosenkarki rywalizują o palmę pierwszeństwa w najlepszej interpretacji utworów artystki.
Katarzyna Zawada zdobyła pierwszą nagrodę na II Festiwalu Anny German. We wrześniu ubiegłego roku miałam okazję i przyjemność usłyszeć, jak śpiewa w hali Arkadia w Górze.
Koncert wypełniły najsłynniejsze utwory Anny German w języku polskim, rosyjskim i włoskim oraz kilka filmowych przebojów jak "Sway" czy "I Will Allways Love You". Pani Katarzyna przepięknie operowała swoim mocnym, czystym głosem, chwilami łudząco przypominając Annę German. Było to bardzo wzruszające przeżycie. Efekt psuł niestety podkład muzyczny, puszczony z płyty. Gdyby Katarzynie Zawadzie towarzyszyli muzycy, byłoby to wydarzenie naprawdę wysokiej klasy, a tak pozostał delikatny niedosyt.
“Gdzie śpiewają raki” – minirecenzja
Delia Owens zadebiutowała w 2018 r. i od razu zwróciła uwagę czytelników. Jej powieść "Gdzie śpiewają raki", która niedawnno trafiła do rąk polskich miłośników książek, przenosi w świat mokradeł u wybrzeży Karoliny Północnej. Akcja obejmuje około 20 lat, od 1952, kiedy to sześcioletnia Kya zostaje porzucona najpierw przez matkę, następnie przez starsze rodzeństwo, a wreszcie nawet przez ojca pijaka i musi zmierzyć się z samotnością, odrzuceniem, a także wykazać silną wolę przetrwania, do 1969, kiedy to na mokradłach zostają znalezione zwłoki młodego mężczyzny. Policja i większość mieszkańców pobliskiego miasteczka są przekonani, że za tę tragiczną śmierć odpowiada dziewczyna z bagien.
To wciągająca historia o wyobcowaniu i woli przetrwania, a także o pięknie dzikiej przyrody. Może odrobinę lukrowana, ale nie na tyle, by wywołać mdłości.
W 2015 r. na rynek księgarski zaczęły trafiać książki wydawnictwa "Od deski do deski" z serii "Na F/Aktach". Idea była taka, aby kilkoro cenionych polskich pisarzy napisało powieści oparte na autentycznych przypadkach morderstw. Czerpiąc informacje z akt spraw, zeznań, artykułów prasowych i innych dokumentów, mieli oni stworzyć sfabularyzowane relacje wydarzeń, które doprowadziły do zbrodnni. W serii ukazało się dotychczas 8 książek m. in. autorstwa Łukasza Orbitowskiego, Anny Fryczkowskiej, Wojciecha Kuczoka czy Huberta Klimko-Dobrzanieckiego.
"Preparator" tego ostatniego jest trzecią powiieścią z serii, jaką przeczytałam. Głównym bohaterem jest mężczyzna z Łodzi, oskarżony o kazirodztwo, zbeszczeszczenie zwłok i podwójne zabójstwo.
Narracja ma formę zeznania, niemal monologu z licznymi dygresjami. Wspomnienia z dzieciństwa i okresu dorastania, trudne relacje z matką i prawie żadne z ojcem, pasja do fotografowania, praca w prosektorium, małżeństwo i inne epizody z życia głównego bohatera przeplatają się z refleksjami o charakterze egzystencjalnym, socjologicznym, społecznym, teologicznym, a nawet miejscami politycznym.
Bardzo dobra powieść, pokazująca proces kształtowania się psychiki ludzkiej – źródła kompleksów, uraz, frustracji czy wręcz dewiacji – nie pozbawiona mimo ciężaru tematu błyskotliwości i ironicznego humoru.
https://lubimyczytac.pl/seria/6708/na-f-aktach
Kto był w Paryżu, ręka do góry
Najbliższa podróż, w jaką wyruszę w tym roku, zawiedzie mnie do stolicy Francji. Już za dwa miesiące powitam ten słynny Paryż, opiewany przez poetów, pisarzy, reżyserów i piosenkarzy. A że przyjdzie mi go poznawać niejako w koncentracie, bo zaledwie 4 dni mam na tony zabytków i sztuki, wieki historii oraz tysiące smaków i zapachów, to muszę się do tej podróży dobrze przygotować.
W tym celu posłużę się przede wszystkim przewodnikami – właśnie zaczynam kompletować stosowną literaturę. Jednak równie cenne mogą okazać się wskazówki i podpowiedzi tych z was, którzy wizytę w tym mieście mają już za sobą.
Dlatego miło mi będzie, jeśli dacie znać w komentarzach, że byliście i zechcecie się podzielić swoimi doświadczeniami lub uwagami.
Zawczasu odpowiem tym, którzy mają ochotę zapytać, czy nie boję się tam lecieć wobec aktualnych niepokojów o podłożu religijno-politycznym. Nie, nie boję się. Żal mi tylko, że katedra spłonęła i nie można jej już odwiedzić.
Dni Góry 2020 – zapowiedź
Co roku na przełomie czerwca i lipca odbywają się u nas Dni Góry. Z tej okazji zjeżdżają do naszego miasta artyści polscy i zagraniczni. Wstęp na imprezę jest darmowy, a zabawa z reguły świetna. Tym bardziej zdumiewa fakt, że często podczas koncertów widzowie wypełniają stadion tylko w części.
Ja zawsze z niecierpliwością wyczekuję tej specjalnej atrakcji i jeśli tylko jestem w mieście, to korzystam z możliwości posłuchania na żywo takich głosów jak: Grzegorz Markowski, Patrycja Markowska, Sylwia Grzeszczak, Dominika Gawęda z Blue Cafe, zespołów Electric Light Orchestra, Golec Uorkiestra czy Ira.
W tym tygodniu została ogłoszona lista gości, którzy wystąpią na Dniach Góry 2020. Odbędą się one 27 i 28 czerwca. Zawitają do nas Enej, Dżem, Bad Boys Blue i Dawid Kwiatkowski, tak więc każde pokolenie znajdzie coś dla siebie. Osobiście najbardziej cieszę się na Dżem, który w ubiegłym roku przeszedł mi koło nosa, gdy występował we Wschowie 30 km od Góry. Nie miałabym jak wrócić do domu po koncercie, więc musiałam sobie odpuścić.
“Tartak” – minirecenzja
Przeczytałam na temat "Tartaku" Daniela Odiji kilka dosyć niepochlebnych recenzji na portalu Lubimy Czytać i muszę przyznać, że trochę się dziwię. Temat tej społeczno-obyczajowej powieści nie jest może szczególnie odkrywczy, ale styl autora ma w sobie coś ożywczego, taką nutkę ironicznego humoru, która mnie zawsze ujmuje.
Do sennej polskiej wsi zjeżdża Myśliwski z rodziną, nowobogacki, który ma plan na biznes. Wykupuj ziemię od chłopów, uruchamia tartak i przerabia w nim drzewa z okolicznych lasów. Chłopi bez perspektyw i dochodów topią smutki w alkoholu, śliniąc się do pani Marioli, właścicielki wiejskiej karczmy i zazdroszcząc Myśliwskiemu majątku. Myśliwski interes kręci, ale szczęścia nie zaznaje. Żona niekochana, zahukana, syn utracjusz, a do tego pojawia się adwersarz, lokalny polityk, który poprzysięga mu zgubę, jeśli Myśliwski go nie poprze.
Wiadomo, fortuna kołem się toczy, więc z wyżyn prowadzi pewna droga na dół, ku upadkowi.
Ciekawy portret polskiej wsi, barwne postaci i krytyczna analiza stosunków międzyludzkich. Wszystko to znajdziemy w tej niewielkiej powieści.
Nie musiałam w tym roku długo czekać, aby trafić na pierwszego literackiego gniota. Druga książka, po jaką sięgnęłam i proszę, oto jest. Gniot nad gnioty nawet.
Powieść "Ostatnie tango w Paryżu" Roberta Alley'a powstała na podstawie głośnego filmu Bernardo Bertolucciego. Filmu nie znam, ale jego literackiego klona żałuję, że poznałam. Jedyny plus jest taki, że to wątpliwe dziełko jest krótkie. Inaczej nie dotrwałabym.
Jesto niby romans, niby powieść erotyczna – niesmaczna, tragiczna, neurotyczna.
Atmosfera jakaś duszna, przykurzona. Bohaterów trudno polubić albo choćby zrozumieć.
On starzejący się, ona dwudziestokilkuletnia – spotykają się w wynajętym mieszkaniu, nie znając swoich nazwisk. Jego żona popełniła samobójstwo, ona kręci ze znajomym jakieś reality show. Oboje desperacko szukają bliskości, ale tak naprawdę mentalnie są bardzo dalecy od siebie. Wszystko zmierza ku tragicznemu finałowi.
Nie polecam. Jest wiele lepszych romansów w scenerii Paryża.
Nie umiem tańczyć tanga. Ba, w ogóle nie umiem tańczyć i są chwile, kiedy bardzo tego żałuję. Czytając książkę Kapki Kassabowej "12 minut miłości. Opowieść o tangu" nie mogłam się pozbyć uczucia zazdrości względem autorki, bo też tak bym chciała jak ona ruszyć w tango i dać się porwać temu szaleństwu, tej "chorobie", która wchodzi w krew, w ciało i w umysł.
Kapka Kassabova to dziennikarka i pisarka pochodzenia bułgarskiego. Szybko wyemigrowała z rodzicami do Nowej Zelandii i tam w wieku 25 lat poznała tango, które na wiele lat stało się treścią jej życia. Zjeździła za tangiem cały świat, gnając od klubu do klubu, od milongi do milongi, przez kursy, turnieje, indywidualne lekcje, poznając mistrzów tanga, nauczycieli i takich samych zwariowanych na punkcie tego tańca zapaleńców jak ona.
"12 minut miłości" to autobiograficzna opowieść o tangu, o filozofii tangueros, o wzlotach i upadkach, pełna barwnych postaci, ale też rzeczowych informacji na temat stylów, kroków, muzyki do tanga, sprytnie wplecionych w osobiste wspomnienia autorki.
Może odrobinę przydługa, niemniej jednak bardzo ciekawa lektura.
Siemieniotka, zupa z nasion konopi
Wahałam się, czy publikować ten wpis, bo zasadniczo jestem przeciwko pisaniu o czymś, o czym się nie ma pojęcia, a ja siemieniotki nigdy w życiu nie próbowałam. Mało tego, nie znam nikogo, kto by to gotował lub jadł. Usłyszałam o tej polskiej potrawie wigilijnej kilka dni temu od córki mojej przyjaciółki, która z kolei dowiedziała się o niej od nauczyciela historii.
Siemieniotka jest podobno znana w Małopolsce, na Górnym Śląsku i w Wielkopolsce. Są różne warianty tej zupy, której podstawowe składniki to:
nasiona konopi, najlepiej mielone,
masło,
cebula,
słodka śmietanka,
woda,
sól, cukier i pieprz.
W jednej z wersji cebulkę pokrojoną w kostkę podsmaża się na maśle, potem zalewa się wodą, wsypuje nasiona konopi, przyprawia i gotuje. Na koniec dolewa się śmietankę.
Zupę podaje się z kaszą gryczaną lub grzankami.
Jeśli ktoś z was jadł tę potrawę, niech się podzieli wrażeniami smakowymi.
Nie jestem pewna, czy mi siemieniotka by posmakowała, ale na pewno jest to potrawa bardzo oryginalna, już choćby poprzez użycie nasion konopi, bardzo zdrowych, ale też mało popularnych w polskiej kuchni.
Poniżej link do filmu, w którym pokazane jest, jak siemieniotka powstaje:
Czarne, moje ulubione wydawnictwo
Przez długi czas, wybierając książki, w ogóle nie zwracałam uwagi na wydawcę. Stopniowo jednak zaczęłam zauważać pewne prawidłowości. Konkretne nazwy wydawnictw powtarzały się przy książkach, które robiły na mnie szczególne wrażenie. I tak najpierw przypadły mi do gustu propozycje Marginesów, szczególnie za sprawą mojego ulubionego pisarza Jaume Cabre. Im bliżej jednak przyglądałam się ofercie Marginesów, tym więcej ich propozycji uznawałam za nie trafiające w mój gust, głównie tyczyło się to kryminałów, których prawie wcale nie czytam. Moje zainteresowanie Marginesami osłabło. Za to na miejsce pierwsze w rankingu moich ulubionych wydawnictw wysunęło się Czarne.
Po części wiąże się to z ewoluowaniem mojego czytelniczego gustu w kierunku literatury faktu, głównie reportaży i książek podróżniczych. Oferta Czarnego obfituje właśnie w tego typu literaturę. Znajdziemy u nich świetne reportaże, opowiadające o krajach mało popularnych jak Mołdawia, Armenia lub Kambodża,
czy regionach jak Bałkany. Czarne proponuje również biografie ciekawych ludzi oraz np. zespołów muzycznych, choćby Depeche Mode.
Czarne nie ogranicza się jednak do literatury non fiction. Proponuje również niebanalne powieści społeczno-obyczajowe jak np. "Złodzieje Bzu" Huberta Klimko-Dobrzanieckiego, "Tartak" Daniela Odiji czy wysoko oceniane "Cieśniny" Wojciecha Nowickiego.
To Czarne publikuje autorów pokroju Swietłany Aleksijewicz. Przyznam, że marzy mi się, by zgromadzić sobie całą kolekcję książek wydanych przez Czarne. Byłaby to prawdziwa skarbnica wiedzy o świecie.
https://czarne.com.pl/katalog/ksiazki